Jak sobie wakacyjnie pracuję.. czyli malowanie dzieci na festynach! Moje malunki :)

Witajcie!
Praca moja wakacyjna trzeba przyznać bardzo przyjemna, nietrudna ale i niełatwa :) Otóż pracuję sobie tak, że maluję dzieciaki na festynach! :) Coś dla mnie, ponieważ uwielbiam dzieci, makijaże no i malować umiem. Taki makijaż robi się dość łatwo, ale robienie go na często zniecierpliwionych dzieciach nie jest już takie łatwe :) Jak widać czasem makijaże nie są idealne, ale czasem dzieci naprawdę nie mogły usiedzieć i schodziły mi z ławki w połowie malowania, czasem nawet zrobienie zdjęcia nie było łatwe! Ale jakoś sobie poradziłam.
Zdjęć wszystkich moich makijaży nie mam, ponieważ nie robiłam ich dzieciom, które przychodziły bez rodziców, takich może było ok 10. Dlaczego.? Otóż żeby wszystko było jasne to jeśli rodzic/opiekun zgadzał się na publikację zdjęcia umalowanego dziecka  na moich stronach podpisywał pisemną zgodę na to :) Więc posiadam pisemne zgody na udostępnienie tu tych wszystkich zdjęć.

Dobra, już Wam te zdjęcia pokazuję!
Miałam je opublikować w zeszłym tygodniu, ale kompletnie nie miałam na to czasu! Zdjęcia z malowania w dniach 28-29 czerwca br. :)

Nadii zdjęcie powinnam zdobić z profilu ponieważ makijaż był na bokach buźki,
ale no, chyba nie miałam czasu o tym myśleć :)

I od teraz już szybciutko, szybciutko bo nagle zaczęło lać!
Niestety farbki trochę ucierpiały..

I dzióbek na koniec! :)

Jak widać największe powodzenie miały tygryski! Jak dla mnie super, świetnie się je maluje :) Potem Hello Kitty :) Ogólnie makijaże się powtarzają, często są po 2 takie same pod rząd, to dlatego, że dzieci były  zachwycone makijażem jaki robiłam poprzednio i też chciały, tym lepiej było dla mnie ;)





Czekam na Wasze opinie!! :)